Miłość, pies i czekolada - Małgorzata Lis

Poza tym, nie powiedziałem, że wygląd nas determinuje, czy określa, ale myślę, że gdybyśmy wyglądali inaczej, bylibyśmy trochę inni. Wygląd, charakter, pochodzenie, choroby czy niepełnosprawność to cały człowiek. Nie da się tego oderwać od osoby i odłożyć na półkę. Co nie znaczy, że można według tego wartościować ludzi (…).


Najnowszą książkę Małgorzaty Lis rozpoczęłam od lektury krótkiej notki biograficznej. Już wtedy poczułam pierwszą iskierkę sympatii i zainteresowania. Absolwentka historii i historii sztuki, autorka podręczników szkolnych z dużą dozą prawdopodobieństwa kieruje swoje treści do osób takich jak ja - dojrzałych i oczekujących szacunku w stosunku do czytelnika. Moim zdaniem objawia się to dbałością o warstwę językową, a także mądre, przemyślane przesłanie.

„Miłość, pies i czekolada” jest historią skupiającą się na relacjach i za to szczególnie ją cenię. Spełniając wszelkie wymagania powieści obyczajowej daje nie tylko wytchnienie od codzienności, ale i nadzieję na to, że zawsze warto spróbować spojrzeć na własne życie łaskawszym okiem. Co zaskakujące, miłość jest tu szeroko definiowana i obejmuje swym wydźwiękiem nie tylko więzi damsko-męskie, ale i to, w jaki sposób oceniamy siebie samych. Ogromnie cieszy, że Małgorzata Lis przypomina, iż, aby obdarzyć kogokolwiek głębokim uczuciem najpierw należy zacząć od pogodzenia się z własnymi ułomnościami i popełnionymi błędami.

Powieść rozpisana została na dwa głosy: żeński i męski spoglądające na te same sytuacje w zupełnie odmienny sposób. Pierwszoosobowa narracja jest prowadzona tak, by łączyć, a nie dzielić tych, którzy zdają się być niezwykle od siebie odmienni. To właśnie dzięki niej możemy dostrzec poczucie humoru i dystans do tego, co błahe i ulotne. Prozę Małgorzaty Lis cechuje coś wyjątkowego i trudnego do zdefiniowania. Sądzę, że w wielkim uproszczeniu można to nazwać wewnętrznym spokojem wynikającym z pewności tego, co ważne.

Bazując na tym, w co sama wierzy, Autorka przedstawia wartości uniwersalne i sprawdzające się bez względu na wiek, płeć czy przekonania religijne. Sądzę, że aby zrozumieć Jej przesłanie nie trzeba być katolikiem. „Opowieści z wiary”, czyli seria, w której ukazała się „Miłość, pies i czekolada” skierowana jest do osób otwartych, pragnących kontaktu z literaturą dobrej jakości. Zadając sobie pytania o sens istnienia i słuszność wybranej drogi, być może inaczej definiujemy niektóre pojęcia, ale z całą pewnością spoglądamy w tę samą stronę - dobra.

Napisana ze smakiem, bliska realiom zwykłego życia powieść, która obywa się bez epatowania fizycznością i wulgarnością.


Komentarze

  1. Zapowiada się całkiem nieźle. Podoba mi się taki rodzaj narracji. Chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. I takie powieści lubię. Ta nowość dopiero w planach zakupu. Kiedyś..

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczna książka, faktycznie warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Moja kuzynka Rachela - Daphne du Maurier

Balladyna - zbiór opowiadań różnych autorów

Spacerujący z książkami - Carsten Henn

Kwadrans - Emilia Kiereś

Sen o okapi - Mariana Leky

Dziewczyna z sierocińca - Joanna Parasiewicz

Kochankowie burzy. Panna z Jaśminowa - Elżbieta Gizela Erban

Ósme życie (dla Brilki). Tom 2 - Nino Haratischwili

Trzy kobiety - Joanna Jax

Sycylijskie lwy. Tom 1 - Stefania Auci