Ta, która odeszła - Izabela M. Krasińska
Niestety często ulegamy złudzeniom. Zgadzamy się na coś, by nie urazić innych, bo nie jesteśmy asertywni, bo w siebie nie wierzymy…
Wchodząc w dorosłe życie zaczynamy powoli budować swój własny świat. Cegiełka po cegiełce stawiamy dom, mając nadzieję, że jego ściany będą solidne i nie runą pod wpływem pierwszych niepowodzeń. Nikt z nas nie wie, komu uda się dojść do wyznaczonego punktu, odhaczyć na liście większość marzeń. Dzieje się tak z jednego powodu. Dłonie, które podają nam materiał nie zawsze są szczere i pomocne. Stojąc zbyt blisko często nie dostrzegamy krzywego spojrzenia, zaciętości, czy niewielkich kłód rzucanych pod nogi pod pozorem pomocy. Oceniając swoją miarą innych zdarza się wpaść w sidła, z których nie sposób wyplątać się przez lata…
„Ta, która odeszła” jest jedną z najlepszych powieści, które przeczytałam w tym roku. Moja ocena jest tak wysoka z kilku powodów. Pierwszym z nich jest oczywiście język. Izabela M. Krasińska stworzyła swoją opowieść na kanwie schematów dobrze znanych z ulubionych baśni i podań. Współczesna interpretacja utartych od stuleci zachowań jest tak plastyczna i zajmująca, że nie potrafiłam oderwać się od lektury. Co więcej, odnosząc się do budowania kontrastów i zestawiając biel z czernią autorka pozostawia spory margines na wszelkie odcienie szarości. Ogromnie cenię sobie każdą pracę, w której twórca dopuszcza do głosu wyobraźnię czytelnika i pozwala spojrzeć na fabułę przez pryzmat własnych doświadczeń. Świadoma narracja i kontrola wagi poszczególnych słów jest kolejnym argumentem na korzyść pisarki. Żongluje swobodnie określeniami literackimi, ale tam, gdzie istnieje taka potrzeba potrafi postawić mocny akcent. Należy podkreślić, że czyni to bez seksualizacji tekstu i zbędnych wulgaryzmów przysłaniających odbiór lektury. Każde zdanie ma swoje miejsce i zostało starannie przemyślane. Moim zdaniem taka łatwość gradacji emocji cechuje pisarzy dojrzałych, obytych z wybraną formą. Dobry smak i kultura języka to dla mnie odtąd znak rozpoznawczy Izabeli M. Krasińskiej.
„Ta, która odeszła” z pewnością wzbudza emocje. Niektórzy polubią jedną z bohaterek, inni opowiedzą się po przeciwnej stronie barykady, ale nikt nie pozostanie wobec nich obojętny. To ogromna zaleta tej historii, iż po jej zakończeniu pragniesz wymienić się z innymi swoimi przemyśleniami. Rozmowy, do których zaprasza ten tekst można rozszerzyć o względy moralne, społeczne i etyczne. Dotykając czułych strun dowiadujemy się sporo o sobie i bliskich, a niestety coraz rzadziej literatura popularna otwiera nam drzwi do takich spotkań.
Trudno uwierzyć, że pod płaszczykiem relacji dwóch „przyjaciółek” udało się zawrzeć nie tylko powieść psychologiczną, ale także i elementy dobrego thrillera. Nie będę ukrywać, że jestem zaskoczona tym, w jaki sposób została zamknięta fabuła.
Wiem, że przygotowanie tej książki wymagało wiele pracy i podjęcia ryzyka, by przełamać swój dotychczasowy obraz w świadomości czytelnika. Liczę, że wspólnymi siłami udowodnimy, że w tym kraju liczy się jakość i „Ta, która odeszła” znajdzie się w ścisłej czołówce najchętniej kupowanych i wypożyczanych nowości tego lata.
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńJuż szybciej chciałam ją przeczytać, ale Pani tylko to spotęgowała. Lubię, a nawet uwielbiam emocje a z tego co tu czytam to ich w tej książce będzie sporo. Co mi pasuje jeszcze to to, iż nie będzie wulgaryzmów, bo nie lubię takiej formy przedstawiania czegokolwiek.
Pozdrawiam
Chcialabym przeczytac.
OdpowiedzUsuń