Port nad zatoką - Magdalena Majcher
Zawsze przed wakacjami dostaję wiele
zapytań o lektury na lato. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby tak
wiele osób zastrzegło, że muszą to być książki lekkie i
przyjemne w odbiorze. Bez chorób, wojen i przygnębienia.
Nie znam zbyt wielu takich powieści,
ponieważ literatura obyczajowa zdecydowanie nie jest moim konikiem.
Uważam, że wbrew pozorom to bardzo trudny gatunek, w którym
niezwykle łatwo o banały i powtarzalność.
O Magdalenie Majcher usłyszałam po
raz pierwszy w ubiegłym roku i do tej pory przeczytałam trzy
książki tej Autorki. Wszystkie mogę polecić, dlatego kiedy
wydawnictwo „Pascal” przesłało mi najnowszą z nich- „Port
nad zatoką”, bardzo się ucieszyłam. Przeczytałam jako pierwszą
w te wakacje i mogę powiedzieć, że to prawdziwy emocjonalny
detoks.
Bohaterka jest moją rówieśniczką, a
to nie ma miejsca tak często, jakbym sobie tego życzyła. To
pierwszy plus, który przykuł moją uwagę. To, co przydarzyło się
Adriannie może zdarzyć się każdej z nas, dlatego ta historia
spodoba się szerokiemu gronu odbiorców. Jedno wydarzenie, którego
nie możemy przewidzieć, a także na które w żaden sposób nie
możemy mieć wpływu, odmienia tok całego życia. Jestem pewna, że
w ciągu ostatnich miesięcy wielokrotnie pomyśleliście Państwo,
że szkoda, iż czegoś nie zrobiliście, prawda? Wielotygodniowe
uwięzienie w domach i niepewność jutra sprawiły, że część z
nas postanowiła niczego nie zostawiać już na później. Tutaj jest
podobnie, tylko troszeczkę z innych pobudek.
W tym roku nie wybieram się nad morze,
ale nie skłamię, gdy powiem, że jednak odwiedziłam Mierzeję
Helską. Dawno mnie tu nie było i taką wycieczkę odebrałam jako
prawdziwą przyjemność.
Powieść rozgrywa się na kilku
płaszczyznach zarówno pod względem lokalizacji, jak i emocji,
jednak ma jeden wspólny mianownik- koncentruje się na pozytywnych
relacjach międzyludzkich. Nie, nie wszystko jest proste i gładkie,
ale od początku czujemy, że zmierza ku dobremu. Uroda tej książki
polega na założeniu, iż czasami trzeba zaufać intuicji, by dość
do określonego celu. Pokrzepiająca opowieść o sile życia, która
doskonale wpisze się w wakacyjne miesiące. Nie trzeba opuszczać
miasta, aby wyjechać na upragniony urlop. Zapraszam do lektury!
Komentarze
Prześlij komentarz