Władcy czasu - Eva Garcia Saenz de Urturi

Kiedy dwunasty wiek spotyka się na kartach powieści z wiekiem dwudziestym pierwszym, czasoprzestrzeń zawęża się do bardzo wąskiego strumienia. Na jednym brzegu stoją ludzie, których od setek lat już nie ma, a na drugim majaczymy my- stanowiący dopiero swoją historię. Nikt z nas do końca nie wie, w którą stronę popchną go fale przyszłych wydarzeń. Czy ktoś okaże się łotrem, czy bohaterem wskaże dopiero jego własny czas. Nie można go przyspieszyć, wymusić żadnej zmiany, ale można starać się płynąć ku obranemu wcześniej celowi. Mimo przeciwieństw i trudności. Ile sił w ciele przeć we własnym kierunku.
„Władcy czasu” to dokładnie taka powieść.
Średniowieczna Vitoria spotyka się ze swoim współczesnym odzwierciedleniem, by pokazać, że tak naprawdę niewiele się zmieniło nie tylko w samym miejscu, ale i ludziach. Nasza natura nie ulega ewolucji, choć tak bardzo chcielibyśmy się zapisać jako lepsi, bardziej świadomi, mądrzejsi...Wciąż kierują nami takie same żądze i emocje. Uwielbiam powieści historyczne, więc trzecia część trylogii białego miasta z samej definicji była już książką idealną dla mnie. Po lekturze „Ciszy białego miasta” i „Rytuałów wody” nie byłam zawiedziona i taka też nie jestem tym razem. Muszę jednak przyznać, że zamknięcie cyklu najmniej przypadło mi do gustu. Być może przyzwyczaiłam się już do magii baskijskiej kultury i tradycji wplecionych tak zręcznie przez Autorkę w wydarzenia powieści, jednak nie czułam takich emocji, jak poprzednio. Ginie jeden z moich ulubionych bohaterów, nie pojawia się też moja faworytka, czyli Złota Dziewczyna. Żałuję, bo strasznie liczyłam, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Jestem za to pod ogromnym wrażeniem erudycji Autorki. Zgromadzona przez nią wiedza o Vitorii została przekazana w bardzo przystępny i interesujący sposób. Trudno jest utrzymać napięcie na wysokim poziomie w książce liczącej ponad pięćset stron, nie wspominając o tym, że robi się to już trzeci raz, a tutaj to się udało.
Niezbyt łatwo jednoznacznie sklasyfikować trylogię białego miasta także pod względem gatunkowym. Powiedzieć, że to powieść historyczna lub thriller kryminalny to jak dla mnie zdecydowanie za mało. „Władcy czasu” wymykają się jednoznacznej ocenie, ponieważ w głębszej warstwie to powieść z silnym rysem psychologicznym, dyskusją o łączeniu kilku różnych światów.
Wiem, że jest spora grupa osób, która ma lekturę trylogii przed sobą. Nie zwlekajcie dłużej. 


Poniżej link do recenzji poprzednich części cyklu CISZA BIAŁEGO MIASTA.

CISZA BIAŁEGO MIASTA


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moja kuzynka Rachela - Daphne du Maurier

Balladyna - zbiór opowiadań różnych autorów

Spacerujący z książkami - Carsten Henn

Kwadrans - Emilia Kiereś

Sen o okapi - Mariana Leky

Ósme życie (dla Brilki). Tom 2 - Nino Haratischwili

Kochankowie burzy. Panna z Jaśminowa - Elżbieta Gizela Erban

Olive Kitteridge - Elizabeth Strout

Dziewczyna z sierocińca - Joanna Parasiewicz

Horyzont - Jakub Małecki