Na moment przed świtem & Ostatnia iskra nadziei - Magdalena Wala
Będąc na studiach wielokrotnie
zastanawiałam się, czy nie lepiej przeprowadzić się gdzie
indziej.
Stało się jednak tak, że ta ziemia
oplata mnie z roku na rok coraz bardziej i chociaż faktycznie, nie
jest to miejsce szczególnie urokliwe, kocham je tak jak najlepiej
potrafię.
„Na moment przed świtem” oraz
„Ostatnią iskrę nadziei” przeczytałam w trzy dni. Już od
dłuższego czasu planowałam lekturę książek autorstwa Pani
Magdaleny Wali, zawsze jednak coś stawało mi na drodze.
Aktualna sytuacja sprawiła, że ten
wyjątkowo trudny dla nas wszystkich czas narodowej kwarantanny, stał
się okresem mojego powrotu do korzeni. Autorka jest nauczycielką
historii, wykazującą szczególne zainteresowania popularyzacją
wiedzy z zakresu uczonego przez siebie przedmiotu. Informacja ta,
znaleziona na skrzydełku pierwszego tomu, tuż obok zdjęcia Pani
Wali, utwierdziła mnie w przekonaniu, że powinnam czym prędzej
przeczytać te książki. Ja także jestem zwolennikiem dzielenia się
taką wiedzą.
To, co było ma przełożenie na to, co
jest tu i teraz- nie rozumiem, dlaczego tak często o tym
zapominamy...
Zarówno pierwszy jak i drugi tom tyczy
się tych samych bohaterek i jest to ogromny plus tej historii. Świat
współczesny, jak i ten z okresu drugiej wojny światowej pokazany
został z żeńskiego punktu widzenia, co sprawia, że odbiór jest
bardziej emocjonalny i bliski czytelnikowi. Oddalenie faktów
historycznych i skupienie się na prozie życia codziennego ma swoją
nieocenioną wartość.
Ta powieść pełna jest drobnostek,
których nie znajdziecie w szkolnych podręcznikach, a które dadzą
Państwu poczucie, że mowa jest o tym, co zdarzyło się kiedyś
PRAWDZIWYM ludziom z krwi i kości.
Autorka postanowiła na kartach swojej
powieści skonfrontować ze sobą dwa światy- nowoczesny, poddańczo
goniący za określonym wizerunkiem i statusem materialnym z tym, w
którym każdy dzień był walką o przeżycie.
Rodząca się współcześnie przyjaźń
młodej kobiety z dojrzałą Agnes, mającej za sobą wieloletnie
zmagania z przeciwnościami losu, których nie tylko do końca nie
rozumiała, ale i nie miała na nie ŻADNEGO wpływu, ma tutaj
zasadnicze znaczenie. To właśnie tutaj bije serce cyklu „ Za
zakrętem”.
Kim jesteś, co Cię ukształtowało i co
możesz z tą wiedzą uczynić?
Przez lata przywykliśmy do podziału
na złych i dobrych, morderców i wybawicieli. Śląsk
był zawsze smakowitym kąskiem dla kolejnych mocarstw i bardzo
często wyszarpywano go sobie z rąk. Wraz z kolejnymi zmianami,
ludziom kazano się uczyć nowych języków i tylko nimi władać,
spostrzegać własną historię przez pryzmat ideologii konkretnego
państwa. Okupant zawsze wiedział najlepiej, kim powinniśmy się
natychmiast stać i za czyje interesy przelewać krew naszych dzieci.
A my chcieliśmy zawsze żyć po swojemu.
Moja babcia, rodowita Ślązaczka,
doskonale wpisuje się w najnowszą powieść autorstwa Pani
Magdaleny Wali. Opowieści, które snuła są zbieżne z perspektywą
przedstawioną na kartach tych książek. Cieszę się ogromnie, że
ten przekaz jest tak prawdziwy i zgodny z posiadanymi przeze mnie
informacjami.
„Co raz się wydarzyło, już się
nie odstanie. Przeszłość jest ważna. Nie można natomiast
pozwolić, żeby determinowała naszą teraźniejszość. Uczmy się
z przeszłości, wyciągajmy wnioski, ale jednocześnie nie żyjmy
nią. Wtedy możemy wpłynąć na to, co najważniejsze, czyli na
naszą przyszłość.”
Nowa seria Pani
Magdaleny Wali wkrótce znajdzie swój finał w ostatniej już części
pod tytułem „Nazajutrz cię odnajdę”. Jestem ciekawa, jakich
wyborów dokona młodsza z bohaterek- Adrianna i jak duży wpływ
będzie miała na nią sędziwa przyjaciółka. Cień tego, co stało
się kiedyś będzie towarzyszył nam zawsze i słusznie, bo nie
powinniśmy nigdy więcej dopuścić, aby światem znowu zawładnęła
nienawiść. To, czy tak się stanie w dużej mierze zależy przecież
od nas samych.
Agnes, której
młodość przypadła na czas II wojny światowej jest zdecydowanie
moją ulubienicą, chociaż być może będzie to dla części z
Państwa zaskakujący wybór. Widzę w niej w mądrość i spokój,
który tak trudno jest uzyskać żyjąc tym, co tu i teraz.
Sądzę, że cykl
„Za zakrętem” może spodobać się nie tylko miłośnikom
powieści z nutką historyczną, ponieważ sporo tu losów Ady-
typowej przedstawicielki dwudziestego pierwszego wieku. Teoretycznie
wolna i mogąca dokonywać własnych, niezależnych wyborów, wpada w
sieć wzajemnych pretensji i służalczej zależności od pewnej
osoby.
Jej problemy, dobre
i złe wybory zostały zdecydowanie przerysowane, tak by czytelnikowi
łatwo było się zorientować, jak wielka dzieli nas przepaść od
tego, z czym zmagali się nasi rówieśnicy kilkadziesiąt lat
wcześniej.
Polecam.
Jestem po lekturze pierwszej części i wywarła na mnie podobne wrażenie. Spodobał mi się styl, jakim posługuje się autorka. Przystępnie, a jednocześnie poruszająco, prowadzi nas przez swoją opowieść. Aż chciałoby się mieć w swoim życiu taką Agnes, przyjaciółkę w sędziwym wieku, która wesprze w trudnych chwilach radami z własnego doświadczenia. A jest ono bogate w dobre i okrutne chwile. Zdrowo zazdroszczę tym, którzy mają jeszcze wśród bliskich babcie i dziadków. Kasiu, świetna recenzja! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za miłe słowa. Moja Babcia niestety już także nie żyje, ale zostały wspomnienia i .. zdjęcia. Ściskam Cię serdecznie!
UsuńUwielbiam takie klimaty, muszę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobry wybór i lektura odciągnie chociaż trochę Pani uwagę od tego, co tu i teraz.
UsuńPrzesyłam serdeczne pozdrowienia i dziękuję za komentarz. :-)
Wreszcie skompletowałam całość. Mogę czytać. Uwielbiam takie powieści.
OdpowiedzUsuń