Ślad - Przemysław Żarski
Część z Was z pewnością nawet nie
słyszało o ich istnieniu, jednak wierzcie mi, one wciąż gdzieś
tam są...
Jeśli dobrze poszukać, znajdziecie je
na nielicznych aukcjach internetowych lub w archiwach swoich
rodziców i dziadków.
Mam gdzieś taką kasetę z nagraniem
swojej studniówki.
Nie oglądałam jej od lat, bo dawno
nie mam już w domu odpowiedniego odtwarzacza.
Nie ma zresztą takiej potrzeby. Było,
minęło. Kto jeszcze do tego wraca?
Na innej studniówce cztery lata
wcześniej, w miejscowości położonej całkiem niedaleko mnie,
bawiła się taka sama dziewczyna jak ja. W trakcie imprezy nie
wszystko jednak ułożyło się tak, jak sobie zaplanowała. Ona też
miałaby dzisiaj gdzieś w domowych zbiorach swoją kopię takiej
kasety, bo przecież i na jej imprezie znalazł się opłacony
wcześniej kamerzysta. Niestety, Sylwia Nowicka nie wróciła tej
nocy do domu. Nie pojawiła się także następnego dnia ani
kolejnego. Przepadła bez wieści. Pozostawiony przez nią list
informował, że wyjeżdża za granicę. Nigdy więcej nikt jej nie
widział, nikt o niej nie słyszał. Czy faktycznie wyjechała bez
pożegnania?
Wiele lat później w ręce policji
trafia stara kaseta VHS z zapisem zabójstwa dziewczyny łudząco
podobnej do Sylwii. Czy morderca chce, aby prawda została wreszcie
ujawniona?
„Ślad” to moje pierwsze spotkanie
z Autorem. Nie czytałam poprzedniej książki Pana Przemysława
Żarskiego, nie wiedziałam więc, czego konkretnie mogę się
spodziewać.
Okładka i promocja tego kryminału to
prawdziwy majstersztyk. Wszystko jest dopracowane i intrygujące.
Myślę, że wiele osób nie mogło doczekać się dnia premiery.
Powieść ma ponad pięćset stron,
jest wielowątkowa i z pewnością nie będzie to lektura na jeden
wieczór. Wymaga skupienia. Jestem pewna, że znajdzie wielu
zagorzałych fanów, jednak chciałabym uczciwie wyznać, że
niestety, ale ja nie znalazłam się w ich gronie. Sama historia jest
ciekawa i nie mam jej nic do zarzucenia. Jest jednak coś, co
ogromnie zakłóciło mi odbiór tej książki.
Pojawiające się od czasu do czasu
sformułowania, które można by uznać za górnolotne, czy
poetyckie, wybijały mnie z czytelniczego rytmu i nie pasowały do
przyjętej konwencji kryminału.
Przykład?
„Policyjne koguty wywijały na jezdni
zgrabne hołubce, zapraszając do tańca wirujące nad głową płatki
śniegu”. To jedno ze zdań, które sprawiło, że na kilka dni
przerwałam lekturę. Nie miałam ochoty czytać dalej. Gdybym miała
taką możliwość, zdecydowanie odradziłabym Autorowi takie
ubarwianie powieści. Mocny kryminał niech pozostanie mroczny i
dosadny.
Wróciłam do lektury po kilku dniach,
ponieważ chciałam poznać zakończenie tej historii. Chciałam
także, aby ta recenzja była uczciwa i jak najbardziej obiektywna.
Tak jak napisałam wcześniej, sam pomysł jest ciekawy i wart uwagi.
Kwestią wrażliwości i gustu jest to, czy „Ślad” podbije Wasze
czytelnicze serca.
Komentarze
Prześlij komentarz