Las i ciemność - Marta Matyszczak
Sięgając po najnowszą książkę
Marty Matyszczak byłam pewna, że oto w dłoniach mam powieść
optymistyczną i lekką w swym przesłaniu.
Nic bardziej mylnego.
„Las i ciemność” to historia
oparta na inteligentnym żarcie sytuacyjnym, skrywająca jednak morze
boleści okresu dojrzewania. Róża, główna bohaterka cyklu
„Kryminałów pod psem”, dotarła do takiego momentu w swoim
życiu, który wiele osób nazwałoby „szczęśliwym finałem”.
Wieloletnie marzenia wreszcie się spełniają i na nic więcej
czekać już nie trzeba. Carpe diem- z pewnością wyszczekałby
Gucio, gdyby tylko potrafił i znał łacińskie sentencje. Z
doświadczenia wiemy jednak, że tony różowego lukru i kilogramy
brokatu spływają tylko po kinowych ekranach, a w realiach życia
codziennego i komediach kryminalnych cóż .. bywa różnie. Nie
podzielę się z Państwem szczegółami, by nikomu nie zepsuć
lektury, ale zapewniam, że nie będziecie się nudzić. Trup
oczywiście ścielić będzie się gęsto, tym razem żaden denat nie
obejmie prowadzenia.
Współczesne wydarzenia, stanowiące
przysłowiową kropkę nad „i” historii Róży i Szymona
przeplatają wspomnienia dziennikarki z lat, kiedy była jeszcze
nastolatką. Grubawą i wiecznie z tyłu. Urzekł mnie sposób w jaki
Marta Matyszczak przedstawiła tę podróż w czasie.
Większość z nas ma tendencje do
idealizowania przeszłości. We własnych wspomnieniach często
jesteśmy bardziej elokwentni, szczuplejsi i szczęśliwsi niż miało
to miejsce. Wzdychając, wygładzamy niewygodne rysy, które podsuwa
nam upierdliwa pamięć, eksponując najmilsze chwile i nawet
najdrobniejsze sukcesy. Trudno jednak skupić się na stawianiu
pomników na cześć dawno minionych chwil, gdy było ich jak na
lekarstwo lub też nie było ich wcale... Lubię Różę w każdym
wydaniu, jednak teraz wydaje mi się jeszcze bliższa i bardziej
realna niż wcześniej.
Słodko-gorzka powieść Marty
Matyszczak zaskoczyła mnie swoim głębokim wydźwiękiem.
Spodziewałam się rozrywki na (jak zwykle) dobrym poziomie, a
dostałam powieść, która ostro skręca w kierunku książek
psychologicznych. Nie słyszałam, aby ktoś jeszcze postrzegał „Las
i ciemność” w podobny sposób, ale w tym właśnie tkwi uroda
literatury, że każdy może ją sobie interpretować jak tylko
zechce. Dla mnie super!
I znów recenzja bardzo zachęca do przeczytania. Chyba sięgnę po wcześniejsze tytuły serii :)
OdpowiedzUsuńWarto - świetnie napisane, ciekawa akcja, nieszablonowi bohaterowie, których trudno nie polubić 😆
UsuńGucio, Róża i Solański - jedyni i niepowtarzalni.
Mnie od początku dziwi zaliczanie "Kryminału pod psem" do komedii kryminalnych, bo owszem Gucio wnosi tam mnóstwo humoru, ale reszta wcale śmieszna nie jest....
OdpowiedzUsuńTa reszta to łzy, dramaty i nieszczęścia różnych ludzi, i tych dobrych, i tych złych.
Zwłaszcza w pierwszym tomie.
W kolejnych coraz więcej pogody i uśmiechu, a nawet śmiechu, i nie mówię tu o Guciu, ale o całokształcie 😀 powieści.
Dopiero czytając "Trupa w sanatorium" uznałam, że faktycznie jest to komedia! A zakończenie - mistrzostwo świata 😆
Kolejny tom - zgoda, też jest komediowy.
No i ostatni - w piorunującym tempie akcja z komedii przerodziła się w dramat ...
I to sienkiewiczowskie ("Bar .. wzięty! ...") zakończenie! .... Przecież czekając na kolejną część zawału można dostać 😉
Marta Matyszczak, dla mnie, jest jednym z najlepszych pisarzy jakich książki czytałam.
Bardzo dziękuję za fantastyczny komentarz. Ogromnie cieszę się, że ktoś podziela moją opinię. :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie:-)