Serce z kamienia - Katarzyna Misiołek
Trudno rozmawia się z osobą, która
jest tak różna od ciebie. Przyglądam się Weronice długo i staram
się złapać ten sam rytm myślenia, chociaż początkowo rozmowa
bardzo nam się nie klei. Jej namacalna wręcz uroda może
onieśmielać i skrzywić odbiór osoby, która zajęła miejsce
naprzeciwko mnie. Wygląda tak nieziemsko, że trudno uwierzyć, że
jest jedną z nas- prawdziwych kobiet. Co Ona może wiedzieć o tym,
jak to jest być zwyczajną dziewczyną z setką obowiązków i
kłopotów? Wszystkie media społecznościowe, na których śledzą
Ją setki osób krzyczą wręcz omdlewającą słodyczą i
szczęściem. Pokazywanie swoich malutkich córeczek całemu światu
było początkowo potrzebą serca, chęcią dzielenia się
najlepszymi momentami ze swojego życia z każdym, kto tylko chciał
słuchać. Moja rozmówczyni nie przypuszczała, że znajdzie się aż
tylu chętnych, by dzielić te skrawki kolejnych dni. Z biegiem czasu
coś się jednak zmieniło, bo bliźniaczki przestały być tylko
córkami, a stały się dobrze funkcjonującą firmą. Prawdziwą
marką, za którą warto dużo zapłacić. Reklamodawcy sprawili, że
hobby przerodziło się w zobowiązanie i pracę. Dobrze naoliwione
trybiki funkcjonowały długo swoim własnym tempem, a przecież nie
zmieniamy tego, co tak dobrze działa, prawda? Weronika mówi, że
pomalutku zaczęła myśleć o sobie samej, o tym, gdzie chciałaby
znaleźć się za jakiś czas, bo przecież dziewczynki rosną i nie
zawsze będzie im potrzebna tak blisko jak dotąd. Poza tym, ile
można działać na pokaz? Kiedy będzie ten idealny czas na to, aby
przestać wciągać brzuch i martwić się, że znowu ktoś oceni cię
na ulicy przez pryzmat tego, co zamieściłaś w internecie?
Perfekcyjna matka nie ma prawa do słabości. Każde potknięcie
zostanie rozebrane na czynniki pierwsze i omówione na niekorzyść
tejże. W końcu sama tego chciała!!
Nieśmiałe marzenia, małe plany na
przyszłość. Bardziej dla siebie, bo męża w tym wszystkim zbyt
wiele nie było. Wielki nieobecny. Samiec alfa, który i dużo
zarabia i dużo wymaga, oczywiście przede wszystkim od innych.
I wtedy to się wydarzyło.
Obydwie nie wiemy, jak to właściwie
jest, że niektóre kobiety starają się o potomstwo bezowocnie
całymi latami, a inne dostają je, chociaż wcale nie chcą. To
takie niesprawiedliwe!!!!
Nie, Weronika nie chciała trzeciego
dziecka.
Nikogo to jednak nie interesowało, a
idealna przestrzeń, którą stworzyła własnymi rękami zaczęła
Ją nagle dusić i męczyć. Czy łatwo kreować coś, czego się już
absolutnie nie czuje?
Dystans między nami nagle się skraca.
Zapominam o złości, która targa mną od chwili, gdy dowiaduję
się, że zmusza bliźniaczki do „pracy” mimo choroby. Łapię
Ją za rękę i mam ochotę przytulić. Powiedzieć, że to nie jest
w porządku, iż została zupełnie sama z sytuacją, której nie
tylko nie planowała, ale i nie potrafi jej sobie wyobrazić. Bardzo
łatwo skusić się na szybką ocenę Weroniki. Skrytykować Ją,
odrzeć z godności. Sama zrobiła dużo, by podać się hejterom na
złotej tacy. A Ona potrzebowała prawdziwego wsparcia i
zrozumienia. Rodziny, która nie tylko dobrze wygląda na zdjęciach
i mydlanej otoczki stworzonej na potrzeby innych. Kogoś, kto
utwierdzi w tym, co jest w życiu ważne. Część z Was nigdy nie
zrozumie, w jaki sposób ta perfekcyjna z pozoru osoba zapędziła
się w tak ciemny zaułek. Inni powiedzą, że sama jest sobie winna,
że nie ma dla Niej żadnego usprawiedliwienia, bo przecież każdy
człowiek dokonuje własnych wyborów... Niektórzy nigdy nie dadzą
wiary temu, że świat kreowany na potrzeby mediów to jedno, a
rzeczywistość to drugie.
Gdzie w tym wszystkim jest Weronika?
Trudno jednoznacznie ocenić, bo patrzę
na Nią przez pryzmat własnych doświadczeń. Jestem zupełnie inna
i z całą pewnością nie podzielam tego, w jaki sposób idzie przez
życie. Momentami miałam ochotę mocno wstrząsnąć Jej ramionami,
zdarzyło się, że miałam ochotę prychać z irytacji lub przerwać
Jej w połowie zdania. Tak, to z całą pewnością osoba wzbudzająca
ogromne emocje. Ale to wybory Weroniki i to, czym chciałabym
zakończyć dzisiejsze spotkanie to jedna myśl- wysłuchaj zanim
ocenisz. Zastanów się, czy chciałabyś być dla innych kobiet
wsparciem, czy kolejnym wyrzutem sumienia.
Niech każda z nas decyduje dla siebie
i za siebie.
Nie zdradzę, jak skończyła się
historia tej pięknej kobiety, która właśnie wychodzi z kawiarni.
Widzę tylko Jej oddalającą się sylwetkę rozpływającą się w
tłumie innych ludzi.
W która pójdziesz stronę, Weroniko?
Ja jestem w stanie ją zrozumieć, chociaż też jestem zupełnie inna. Generalnie uważam, ze książka to ważny głos na temat kobiecości i macierzyństwa. Jedynie zakończenie wydaje mi się trochę sztuczne i zbyt idealne, ale ogólnie książkę bardzo dobrze mi się czytało.
OdpowiedzUsuń