Rytuały wody - Eva Garcia Saenz de Urturi
Było już upalne hiszpańskie lato.
Wysublimowane zbrodnie na tle wiekowych budowli i śmierć w cieniu
Świętej Panienki. Zdemaskowany morderca odszedł do przeszłości,
chociaż być może pozostawił po sobie znaczący ślad.
Później przyszła jesień i zima.
Deszcz, śnieg i chłód. Odwrotnie niż w zwykłym pojmowaniu
znaczenia poszczególnych pór roku, tutaj mroźne miesiące
przyniosły odrodzenie. Nowe życie ukryło się pod cienką warstwą
puchówek i luźnych swetrzysk, by nikt nie dowiedział się o nim
zbyt prędko.
Rodzicielstwo jest wielkim darem,
błogosławieństwem, które czasami spływa na ludzi w najmniej
spodziewanym momencie ich życia. Jeszcze nie wiadomo, czy on
odnajdzie się w nowej roli, czy chce być ojcem, czy podoła temu
zadaniu. Mając głowę zajętą własnymi problemami, świat stanął
Krakenowi na głowie. W plecaku trud przeszłości, a w myślach
chaos i niepewność kolejnego wypowiadanego słowa. Każdy dzień to
praca nad sobą, nad tym, aby wrócić do tego co gdzieś tam raz już
zostało osiągnięte i powiedziane. To musi być dziwne uczucie, tak
wspinać się na te same, dawno osiągnięte szczyty, by dojść do
pełni sił, do swojej normalności. Jakby tego wszystkiego było
mało, ktoś całkiem z boku obserwuje każdy jego ruch i ocenia
własną miarą wszystkie czyny. Wart stąpania po ziemi, a może
inny rodzaj cierpienia będzie dotkliwszą karą za popełnione dawno
błędy? Nic nie ginie w internecie, ale każda ze stron ma swoich
bojowników. Nie zawsze przyjaciel jest sprzymierzeńcem, a wróg
katem. Emocje mieszają się między sobą, a gdy są zbyt silne
zaczynają zaburzać logiczny tok myślenia. Ostrzeżenia pojawiają
się stopniowo, a mrok gęstnieje tak samo niespodziewanie, jak nagle
chowa się słońce o tej porze roku.
Vitoria jest miastem, które tak wiele
straciło w ostatnim czasie. Nie wybrzmiały jeszcze żałobne tony,
a tu już pojawia się kolejna sprawa. Oko za oko, ząb za ząb.
Czy będzie tak jak ostatnim razem?
Celtycki rytuał śmierci to nic innego
jak wskazywanie palcem tych, którzy nie godni są, by stać się
rodzicami. Są i w tym mieście tacy, trzeba ich tylko starannie
wyłuskać. Oddzielić ziarna od plew, oddać tej ziemi najwyższą
sprawiedliwość.
Tym razem nie będzie wycieczek po
urokliwych zakątkach, zapachów, rytmu tętniącego miasta.
Będzie o ludziach, cierpieniu, którego
nie da się wymazać. Zakorzeniony ból uległ racjonalizacji, stał
się nowym tworem, który niczym rak zniszczył nie jedną osobowość.
Pozostawił po sobie ludzi- wydmuszki. Trudno rozpoznać w kakofonii
dźwięków, kto tylko udaje, a kto czuje naprawdę.
Trudne zadanie, nie zazdroszczę...
Wiele osób twierdzi, iż „Rytuały
wody” są najsłabszą częścią trylogii białego miasta. Akcja
jest tu wolniejsza i koncentruje się dookoła zawikłanych relacji
między bohaterami. Zbrodnie, mimo że tragiczne, nie mają aż tak
dużego znaczenia i mocy. Mimo wszystko czytałam z przyjemnością,
sycąc się bliskością miasta, które tak bardzo porwało mnie
swoją urodą w trakcie lektury poprzedniej książki. Zwolniłam
ostatnio tempo, jestem więc w podobnym rytmie.
Przede mną jeszcze „Władcy czasu”.
Liczę na dobre zakończenie!
Do tej pory nie czułam pociągu do tej trylogii. Jakoś nie do końca byłam przekonana, czy fabuła trafi w mój gust. Jednak oglądany ostatnio głośny, hiszpański serial sprawił, że chciałabym pozostać w tym kraju na dłużej. Poznać więcej miejsc, zwyczajów, słów. A skoro nie można teraz wychodzić dalej niż najbliższa okolica to może wybiorę się w czytelniczą podróż i ta książka będzie moim przewodnikiem po Hiszpanii? :-) Kasiu, bardzo lubię Twój przekaz myśli i wrażeń :-*
OdpowiedzUsuńRozumiem, że jesteś świeżo po ostatnim sezonie "Domu z papieru", zgadłam? :-)
UsuńSeria książek o białym mieście jest porywająca. Chyba kiedyś przeczytam jeszcze raz, spróbuj Asiu. :-)
Zgadłaś :-) Nie spodziewałam się, że dam się aż tak porwać tej fabule. Skoro przewidujesz, że przeczytasz tę książkę kolejny raz to rzeczywiście musi być dobra. Ruszam z nią zatem w kolejną podróż do Hiszpanii :-) Dopisałam ten tytuł do coraz dłużej listy.
UsuńPodeszłam do niej trochę pod presją grupy fb, "trzeba przeczytać", "fenomelna", "świetna". Zaczęłam czytać i porzuciłam. Po pewnym czasie sięgnęłam ponownie i utonęłam w niej. Każda z części to jak podróż do Hiszpanii. Jakbyś tam był, czujesz zapach ulic,fakturę budynków i historię miejsca. Ostatnia część piękna.
OdpowiedzUsuńMnie ta część podobała się w równym stopniu co pierwsza. Już nie mogę się kiedy będę mogła zasiąść do trzeciej!
OdpowiedzUsuń