Czarny wdowiec - Jacek Ostrowski
Jeszcze
trudniej jest być kobietą w połowie lat siedemdziesiątych
ubiegłego stulecia, kiedy to na półkach w polskich sklepach
królują denaturat i ocet. Poza tym produktów nie ma zbyt wielu,
żeby nie powiedzieć wcale.
Zuza
jednak nie musi się tym nazbyt przejmować, ponieważ po pierwsze
nie jest mistrzynią patelni, a po drugie w młodości całkiem
nieźle wchodziła jej nauka do głowy, co skończyło się
uzyskaniem niezłego zawodu adwokata. Teraz stać ją na obiady w
dobrych restauracjach, ona jednak zdecydowanie preferuje bar mleczny.
Zna wszystkich i wszyscy ją znają. Rozległe kontakty i wdzięczność
aktualnych i byłych klientów ma tak długie macki, że nie ma dla
niej spraw niemożliwych do zrealizowania.
Zuza
to stylowa dziewczyna, która po boskie kozaczki potrafi wybrać się
aż do stolicy. W życiu oprócz opinii oryginała i niezniszczalnej
obrończyni uciśnionych dorobiła się gadającej papugi i psa.
Papuga dwukrotnie ratuje jej życie, jednak nie ukrywajmy, że
potrafi wyrazić się mało parlamentarnie i z pewnością ma własne
zdanie na każdy temat. Nie wspominajmy nawet o antykomunistycznych
poglądach tego diabelskiego zwierzaka, w czym akurat zgodna jest
stuprocentowo ze swoją właścicielką.
Nasza
Zuzanna musi zmierzyć się nie tylko z nieustającym brakiem
podstawowych towarów pierwszej potrzeby (patrz:godziwy alkohol i
mocne papierosy), ale i czarnym wdowcem. Ma chłopina tyle pecha w
życiu, że kolejne żony umierają na krótko po zawarciu związku
małżeńskiego, czy też osobiście pomaga przedostać się im w
trybie pilnym na drugą stronę mocy?
Co
ciekawe, nasza adwokatka wreszcie znajduje sobie koleżankę, która
godnie wspiera ją w kolejnych przygodach. O koledze milicjancie nie
wspominam nawet, bo wiadomo, że to swój człowiek i mimo kłopotów
zdrowotnych w drugiej części książki pojawić się po prostu
musiał.
Jeśli
macie kiepski humor, mało energii i kiepskie zdanie o współczesnym
świecie, to zapraszam Was podwójnie do lektury. Mnie postawiła na
nogi, śmiałam się wielokrotnie i szczerze.
Kto
komu odciął męskość i dlaczego? Czy można przekazać taki dowód
milicji w butelce koniaku, jeśli akurat nic innego nie ma się pod
ręką?
Łacińskie
sentencje w towarzystwie czarnego humoru.
Polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz