"Morfina" - Szczepan Twardoch
"Morfinę" trawiłam ponad miesiąc. Nie jestem pewna, czy to depresyjna pogoda za oknem, nawał obowiązków, czy klimat tej książki sprawił, że nie potrafiłam jej doświadczyć jednym tylko tchem.
Twardoch jest bezdyskusyjnym mistrzem słowa, jego obrazy są dosadne, mocne, brutalne, brudne, ale...jest w nich coś co sprawia, że MUSIMY MIMO WSZYSTKO czytać dalej.
Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa. Czasy dalekie, ale ludzie wciąż ulegają tym samym słabościom. Niby wiemy na co nas stać, gdzie i kim jesteśmy, ale wystarczy tylko jedna iskra, by wzniecić pożar.
Komentarze
Prześlij komentarz